Orkan strzelił 4 gole i... nie wygrał
źródło:www.e-legnickie.pl
Orkan Szczedrzykowice po 13 minutach prowadził z Orlą Wąsosz 2:0 po celnych trafieniach Michała Piechuty i na dodatek zyskał przewagę kadrową ponieważ czerwoną kartkę ujrzał zawodnik Orli - Makieła. Kolejne gole Orkan strzelił po przerwie. Problem był w tym, że Pazio i Ogórek "skaleczyli" własnego golkipera Grzegorza Sinanisa. Remis 2:2 mocno weryfikuje plany Orkana zaatakowanie bram 3. ligi.
W pierwszej tegorocznej kolejce Orla na własnym boisku uległa 2:8 rywalowi ze Starego Śleszowa. Nic dziwnego, że drużyna z Wąsosza wydawała się być łatwym kąskiem dla podopiecznych Eugeniusza Oleśkiewicza. Gospodarze rozpoczęli z niesłychanym animuszem i Piechuta pierwszego gola zdobył po niespełna minucie gry. Orkan na tle rozdygotanego, chaotycznego rywala wydała się być doświadczonym wyjadaczem ligowym. Kiedy w 13. minucie ponownie Piechuta ulokował piłkę w siatce wydawało się, że Orkan pobije rekord strzelecki Starego Śleszowa. Zwłaszcza iż gospodarze pomysłowo atakowali.
- Zaczęliśmy koszmarnie ten mecz, inne były założenia taktyczne - powiedział trener gości Romuald Kujawa. - Mieliśmy cofnąć się, grać blisko siebie i przejmować piłki na szybie kontry. Ale Orkan nas dosłownie rozbił w pył, a jak straciliśmy zawodnika, to bylem pełen złych obaw.
Teraz pora na dygresję - trener Orli to Roman Kujawa, z pewnością ikona Zagłębia Lubin, zawodnik, który ma w dorobku nie tylko wicemistrzostwo polskiej ekstraklasy ,ale i tytuł Piłkarza Roku... sprzed 20 lat. Piłkarz z pokolenia, o którym w Lubinie z łezką w oku się wspomina. Piłkarz z wielkim sercem do gry, z wielkim charakterem. I chyba ten charakter mimo krótkiego pobytu w Wąsoszu popularny "Kujawiak" zaszczepił miejscowym zawodnikom...
Orla na drugą połowę wyszła z postanowieniem zagrania jak o życie. - Powiedzieliśmy sobie w szatni parę mocnych słów - śmieje się Romuald Kujawa. - Nie mieliśmy nic do stracenia i dlatego postanowiłem zagrać na trzech obrońców i od pierwszego gwizdka mocno zaatakować zbyt pewnych siebie gospodarzy.
A Orkan niby wyszedł na drugą połowę, ale głowy piłkarzy Eugeniusza Oleśkiewicza zostały w szatni. Mentalnie przygotowani na dobicie Orli, nie wiedzieli jak zareagować na frontalny atak gości. Pod bramką Orkana zaczął się totalny chaos, a nerwowość zaowocował golami samobójczymi Pazia w 54. i Ogórka w 62. minucie. Pierwszy gol to wynik totalnego braku komunikacji między zawodnikiem, a obrońcą, a drugi - po prostu pech. Nerwy są złym doradcą, więc zamiast piłkarsko odrobić straty, orkanowcy rozpoczęli polowanie na kości przeciwników. Śliwiński dostał czerwoną kartkę za bezmyślne kopnięcie rywala w kolano w przerwie w grze, a Niewiadomski w konsekwencji kolejnej żółtej... - Orkan z każdą minutą słabł, a moi chłopcu jak to się mówi poczuli krew i chcieliśmy dobić rywali - dodał trener Kujawa. - Moim zdaniem powinien być dla nas podyktowany karny, po po wrzutce w pole karne piłka odbiła się od ręki zawodnika Orkana a obecne przepisy takie zdarzenia interpretują jednoznacznie. Ale... i tak trudno nie być zadowolony z wyniku mając w pamięci obraz naszej gry z pierwszych 45 minut.
Jednym słowem w Szczedrzykowicach emocjonujący mecz, pełen dramaturgi. Dwa gole samobójcze, trzy czerwone kartki i wynik, który satysfakcjonuje jedynie ekipę gości.
źródło:www.e-legnickie.pl